© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   29.12.2023

Statut pierwszego prywatnego towarzystwa naukowego w Gdańsku, czyli Societas Litteraria

Pierwszym prywatnym towarzystwem naukowym w Gdańsku była założona we wczesnych latach dwudziestych XVIII wieku Societas Litteraria cuius symbolum virtutis et scientiarum incrementa. Towarzystwo działało siedem lat, po czym się rozpadło, acz nikt nie potrafi powiedzieć, z jakiego powodu zakończyło tak szybko i niespodziewanie swój żywot.

O działalności towarzystwa było przez dekady wiadomo niewiele, gdyż w trakcie II wojny światowej zagubieniu (lub zniszczeniu) uległy wszystkie wytworzone przez nie oficjalnie dokumenty: protokoły posiedzeń, księgi kasowe, odpisy wygłoszonych wykładów, listy członków, itp.

Dopiero wiosną 1973 roku do sprzedaży w jednym z gdańskich antykwariatów trafił w bliżej nieokreślonych okolicznościach oryginalny rękopis statutu stowarzyszenia. Aktualnie znajduje się on w zasobie Archiwum Państwowego w Gdańsku, a jego lektura pomaga zrozumieć warstwę organizacyjną gdańskiej Societatis.

I tak, w pierwszej, osiemnastopunktowej wersji statutu z października 1720 zapisano, że w skład towarzystwa wchodzi pięciu członków, w tym jego dyrektor, który ma obowiązek prowadzenia protokołu wszystkich zebrań. Dopisano także, że liczba członków będzie z pewnością zmieniać się w czasie, jednak nigdy nie powinna spaść poniżej trzech, ani przekroczyć siedmiu.

Dla lepszego funkcjonowania sekretariatu Societatis planowano co prędzej zatrudnić kopistę, który wykonywałby odpisy wybranych dokumentów, przede wszystkim zaś treści wykładów wygłoszonych w trakcie zebrań. Osoba ta nigdy nie uzyskałaby jednak członkostwa w towarzystwie, jak stwierdzono, będąc jedynie jego pracownikiem.

W punkcie drugim statutu omówiono pozostałe obowiązki dyrektora gdańskiej Societatis: ten miał pilnie pełnić swoją funkcję, zawsze przez kwartał, oraz pilnować, by wszystkie zapisy statutu weszły w życie i by były przestrzegane przez członków sumiennie. Ponadto miał doglądać kwestii finansowych towarzystwa, w tym prowadzić jego księgę kasową oraz... dyscyplinować niesubordynację swoich kolegów karami pieniężnymi.

Osoba prowadząca dodatkowe protokoły, a więc sekretarz – o czym mówił punkt trzeci statutu – miała z kolei zapisywać wszystko, co dotyczyło historii organizacji, oraz pilnować, aby informacje te zostały następnie należycie wpisane przez kopistę do Ephemerides Societatis Litterarariae. Po zakończeniu kadencji, która tak jak w przypadku dyrektora trwała kwartał, funkcję sekretarza miał przejmować inny członek towarzystwa, chyba że protokolant chciał wypełniać swe zadania dalej.

W punkcie czwartym statutu podkreślono, że posiedzenia Societatis będą odbywać się co tydzień w poniedziałek. Zimą, a dokładniej od końca września do Wielkanocy, członkowie towarzystwa mieli spotykać się popołudniami o godz. 16:00, z kolei latem, a więc od Wielkanocy do końca września, o godz. 17:00. Same spotkania miały zaś trwać do godz. 21:00, choć w przypadku gorących dyskusji mogły kończyć się także o godz. 22:00, lecz nigdy później.

Zebrania odbywały się według określonego porządku w domach poszczególnych towarzyszy – czy to w ich kamienicach, czy to w willach na przedmieściach. Przy czym sekretarz towarzystwa był zwolniony z obowiązku organizowania owych spotkań jako gospodarz – wszak musiał dokładnie protokołować ich przebieg!

Żeby zebranie mogło się odbyć, musiało w nim – jak zapisano w kolejnym punkcie statutu –  uczestniczyć co najmniej trzech członków stowarzyszenia. W trakcie wieczornego zebrania można zaś było zaserwować zgromadzonym kolegom wyłącznie kawę i herbatę oraz niewielkie ilości wina i chleba. Zebrania nie miały mieć bowiem charakteru wystawnych kolacji, tylko wysmakowanej uczty intelektualnej dla rozumu i ducha.

Na zabrania członkowie Societatis nie mogli, co ciekawe, przyprowadzać niezapowiedzianych gości, niemniej jeśli taką wizytę wpisano by do agendy zawczasu, zaproszona przez gospodarza spotkania osoba z zewnątrz mogła wziąć w nim udział i odczytywać oryginalny referat.

Celem towarzystwa było wspieranie nauki i cnoty, których brak, jak stwierdzono, stał się źródłem wszelkich nieszczęść trapiących człowieka. Stąd na zebraniach należało dyskutować  przede wszystkim kwestie związane z legislacją, moralnością, fizyką (w tym historią naturalną),  matematyką, literaturą i gospodarką. Jednocześnie należało unikać za wszelką cenę sporów teologicznych – a stwierdzenie to było tym bardziej istotne, że Gdańsk był miastem zamieszkiwanym przez katolików oraz przedstawicieli różnych, nierzadko spierających się ze sobą denominacji protestanckich.

Teksty wygłoszonych wykładów wpisywano do kolejnej rękopiśmiennej księgi towarzystwa, tym razem zatytułowanej Acta Litteraria Societatis. Znajdowały się w niej zapisy mów wygłoszonych zarówno przez członków (i gości) towarzystwa, jak i teksty obce rozmaitych autorów, które członkowie Societatis z jakichś powodów odczytali, poddając je pod dyskusję.

Po zakończonym wykładzie albo odczycie referentowi można było zadawać pytania, na które ten musiał odpowiedzieć albo ustnie, albo na piśmie – w zależności od upodobania. Jeżeli pytanie było na tyle trudne, że odpowiedź na nie wymagała namysłu, należało udzielić jej na kolejnym zebraniu, najlepiej opracowując ją w formie pisemnej. Z kolei jeśli po wykładzie następowała żywa dyskusja, należało dojść do wspólnej konkluzji, akceptowanej przez wszystkich zgromadzonych. Podnoszone argumenty za i przeciw oraz ostateczny wynik debaty wpisywano następnie do protokołu. Jeżeli pytania kierowane do referenta były natomiast bardzo proste, ten odpowiadał na nie ad hoc w trakcie zebrania. Niemniej jeśli członkowie Societatis uznawali daną odpowiedź za niewystarczającą, dyskutowano tak długo, aż uzyskano odpowiedź satysfakcjonującą wszystkich zebranych – i także ją wpisywano do protokołu.

Co ciekawe, w Societatis promowano także eksperymenty: fizyczne, chemiczne i „biologiczne”, jakbyśmy je dzisiaj – nieco anachronicznie – nazwali. W przypadku eksperymentów, które przeprowadzono z sukcesem w trakcie zebrania, zachęcano wszystkich członków towarzystwa, aby następnie powtórzyli je u siebie w domu. Proszono ich także, by podczas eksperymentowania sporządzili raporty, skrzętnie notując przebieg eksperymentu i zaznaczając, czy wydarzyło się w jego tracie coś nieoczekiwanego – a jeśli tak, to co i dlaczego.

Każde zebranie rozpoczynał i kończył dyrektor – i nie zgadzano się na odstępstwa od tej reguły. Ponieważ zebrania były formą towarzyską wprowadzono także zasady zachowania obowiązującego każdego z członków. Nikt nie powinien przeszkadzać referującemu, rozpraszając go, szepcząc, robiąc miny albo hałas. Przerwać mówiącemu można było tylko podczas wymiany przeciwstawnych poglądów, aby wykazać błąd logiczny w narracji rozmówcy. Przemowa nie powinna być przy tym agresywna, pełna przytyków i nieprzyjemna, tylko skromna, przyjazna, elegancka i grzeczna.

Co warto także podkreślić, podczas wprowadzania do Societatis nowego członka jej dyrektor wygłaszał krótką mowę, w której go przedstawiał wszystkim zebranym. Natomiast w przypadku śmierci jednego z towarzyszy przygotowywał długą mowę, upamiętniającą daną osobę i jej zasługi dla nauki oraz Societatis.

Towarzystwo miało także swój budżet – wszak żadna organizacja nie może działać bez kapitału materialnego. Ze wspólnych pieniędzy kupowano m.in. papier, na którym zapisywano protokoły spotkań, oraz narzędzia pisarskie, a także opłacano pracę kopisty.

W jaki sposób zapełniano skarbonę Societatis? Możliwości było całkiem sporo. Nowo wprowadzany członek towarzystwa miał wpłacić co najmniej dukata do wspólnej kasy. Członek, który spóźniał się na spotkanie pół godziny, był natomiast obciążany karą 18 groszy. Z kolei osoba, która nie pojawiła się na zebraniu i nie dostarczyła uprzednio usprawiedliwienia absencji, ponosiła karę w wysokości 36 groszy.

Również osoby niewywiązujące się z innym obowiązków członkowskich dyscyplinowano karą pieniężną. Przykładowo towarzysz, który nie przygotował w terminie wykładu, ponosił opłatę w wysokości guldena. Jeśli okazywał się recydywistą i nie opracowywał referatu w nowym terminie, płacił 2 guldeny. Ten, który nie przygotował odpowiedzi na piśmie na zadane mu w trakcie zebrania przez kolegów pytania, ponosił karę w wysokości guldena. Guldena płaciła także osoba, która nie zorganizowała w umówionym terminie... zebrania.

Przeszkadzających referentowi obciążano opłatą w wysokości 6 groszy. Natomiast członkowie, którzy wypowiadali się w trakcie zebrania w sposób niegrzeczny i nieskromny, musieli wrzucić do wspólnej kasy co najmniej 18 groszy. Niemniej w ich przypadku kara mogła być znacznie dotkliwsza, w zależności od charakteru popełnionego przez nich przewinienia.

Członek, który przez kwartał nie pojawiał się na spotkaniach, był karany opłatą w wysokości 3 guldenów, jeśli chciał wrócić na zabrania; po półrocznej nieobecności inkasowano od niego 6 guldenów; natomiast po absencji rocznej – złotego dukata.

Członkami założycielami Societatis Litteraria było pięciu gdańszczan: Friedrich Gottlieb Engelcke, Carl Gottlieb Ehler, Gottfried Lengnich, Gottfried Penski i Johann Heinrich Morgener. Jesienią 1721 roku do towarzystwa dołączyli kolejni członkowie, wśród nich doktor filozofii i medycyny Johann Philipp Breyne. Ten – członek Towarzystwa Królewskiego w Londynie oraz Leopoldiny – zmienił profil towarzystwa, przekierowując jego zainteresowania z badań humanistycznych na badania przyrodnicze. W dniu swego ingresu wygłosił elegancki wykład o powodach, dla których należy studiować naturę[1]. Innym razem opowiadał o bursztynach ze swojej kolekcji[2]; kościach mamuta z dalekiej Syberii znalezionych przez Johanna Gottlieba Messerschmidta, przyjaciela pozostającego w służbie carskiej; o początkach kiły w Europie; salinach krakowskich; tajemnicach zwierząt Meksyku, itp. itd. Zapraszał na wykłady także swych przyjaciół, przede wszystkim młodych medyków. Z jego rekomendacji referaty na zebraniach Societatis wygłosili miedzy innymi Matthias Ernst Boretius, który opowiadał o londyńskich szczepieniach przeciwko ospie prawdziwej[3], oraz  Nathanael Sendel, który prawił o bursztynach bałtyckich i ich właściwościach.

I tak, powoli towarzystwo zaczęły przejmować osoby zainteresowane historią naturalną, co doprowadziło do odejścia ojców-założycieli stowarzyszenia, którym bliższe były prawo, literatura i kwestie etyczne. Jednakże z czasem zaczęli wykruszać się także sami naturaliści, a otwartym pozostaje pytanie: dlaczego?


Bibliografia: Statut towarzystwa w latach 90. XX wieku wydał z rękopisu z zasobu Archiwum Państwowego w Gdańsku Włodzimierz Zientara (tenże, Statut Gdańskiego Towarzystwa Naukowego Societas Litteraria 1720-1727, „Zapiski historyczne” 1991, t. 56, z. 1, s. 77-92).


[1] LINK

[2] LINK

[3] LINK